Umyłam naczynia po obiedzie i poszłam do pokoju usiadłam na
parapet i patrzyłam na padający śnieg za oknem po chwili oparłam głowę o okno i
zamknęłam oczy w domu wreszcie było cicho nikt się nie kłócił może dla tego ,że
każdy siedział w swoim pokoju sama nie wiem kiedy zasnęłam po jakimś czasie obudził mnie krzyk Juubiego.
-Ichime wstawaj.
-Po co.
-Mieliśmy trenować mrukną otwarłam oczy i spojrzałam na okno
wszystko było zasypane.
-Gdzie niby chcesz trenować.
-Na polu treningowym a gdzie.
-Przecież tam jest pełno śniegu.
-To go roztopisz.
-O czym ty gadasz.
-Pokazywałem ci przecież moje moce roztopisz śnieg ogniem.
-Yh no dobra powiedziałam wychodząc z pokoju w kuchni
siedział Kakashi czytał swoją ulubioną książkę.
-Hej powiedziałam biorąc bluzę do ręki.
-Cześć zimno ci zapytał.
-Nie czemu.
-Ubierasz bluzę.
-Idę potrenować.
-Na dwór.
-Tak.
-W bluzie i leginsach.
-Tak idziesz zemną.
-Pójdę ale ty się ubierz.
-Nie powiedziałam wychodząc Kakashi ruszył za mną dopiero po
chwili poczułam jak bardzo zimno jest na dworze.
-Ale tu zimno szepnęłam.
-Mówiłem żebyś się ubrała.
-Przecież jestem ubrana.
-Ta widzę mamy zimę nie wiosnę mrukną.
-Nie będę trenować w kurtce powiedziałam i już stałam na
polu treningowym rozejrzałam się biorąc do ręki śnieg zamknęłam oczy używając
mocy Juubiego roztopiłam dosyć spory kawałek pola spojrzałam na chłopaka.
-No dobra im szybciej to zaczniemy tym szybciej cię pokonam
powiedziałam uśmiechając się.
(Kakashi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz