Spuściłam głowę.
-No tak... Jasne...- szepnęłam.- Wybacz... Powinnam najpierw z tobą porozmawiać... Przepraszam...- wstałam.
-Rin, przecież nic się nie stało.- powiedział.
-Nie, nie... Czytaj sobie... Nie będę przeszkadzać...- pokręciłam głową i chciałam iść, ale złapał mnie za rękę. Nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Drżała mi szczeka.... Nie potrafiłam się odezwać.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz