Złapałam go za nadgarstek. Zatrzymał się, ale na mnie nie spojrzał. Gardło miałam ściąnięte. Trwała cisza. W końcu wyszeptałam:
-Ja przepraszam...- puściłam go i pobiegłam na górę do siebie. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz... Cały dzień tam przesiedziałam. Sama. Po głowie latały mi tysiące myśli. Nastała noc. Nagle rozległo się ciche pukanie... Spojrzałam w milczeniu na drzwi. Uchyliły się, a do środka wszedł cicho Kakashi. Odwróciłam wzrok. Czułam żal do samej siebie, że mu to robię... Zamknął za sobą drzwi i usiadł przy mnie. Trwała cisza.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz