- Mam ogromną prośbę, wiem, że masz naprawdę mało czasu, ale czy
znalazłbyś chwilkę by mnie potrenować? W jakimś sensie jesteś dla mnie
autorytetem... - mówiłam i mówiłam, ale kiedy dostrzegłam znudzenie na
twarzy Sasuke zamilkłam. - To jak będzie...?
- No nie wiem, nie opłaca mi się pomagać takiemu świeżakowi jak ty... - mruknął z niechęcią.
- W sumie masz racje, nie potrzebnie ci przeszkadzałam... - powiedziałam
cicho. - Ale i tak dziękuje... - podniosłam głowę, spoglądając prosto w
oczy Sasuke, a na mojej twarzy malował się uśmiech.
- Ty... Za co ty mi dziękujesz...? - spytał zdziwiony.
- Za to, że mogłam cię poznać, ktoś taki jak ja nigdy ci nie dorówna i
już to, że cię poznałam znaczy dla mnie bardzo dużo. - powiedziałam
życzliwie.
Sasuke przyglądał mi się, milcząc, lustrował mnie wzrokiem, jakbym była
jakimś kosmitom, pewnie mam mnie za skończoną idiotkę, no cóż.
- A i jeszcze jedno... - rzuciłam odchodząc. - Przykro mi z powodu tego co cię spotkało, to musiało być naprawdę trudne...
Dalej szłam w milczeniu, Sasuke cały czas stał w miejscu, ale czułam, że
mi się przygląda. Usiadłam nad brzegiem rzeki, wpatrywałam się w swoje
odbicie, miałam ochotę zniknąć...
<< Sasuke? Kakashi? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz