Sasuke zerwał się z miejsca, gwałtownie pozrywał z siebie bandaże i
maskę. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego, było mi głupio, nie chciałam
doprowadzić go do takiej złości. Podniosłam wzrok na twarz chłopaka,
wściekłość zmyła się z jego twarzy.
- Mów co chcesz, wa każdym bądź razie nie masz się czego wstydzić,
bandaże są ci zupełnie nie potrzebne... - mruknęłam, jak najciszej
umiałam, nie chciałam by znów wpadł w złość.
Sasuke odetchnął, z powrotem usiadł obok mnie, ale patrzył w przeciwnym
kierunku, byle tylko nie spojrzeć mi w oczy. Moja torba spoczywała
oparta o drzewo, pociągnęłam z nią, odpięłam zamek i z jej wnętrza
wydobyłam bandaż. Wyciągnęłam dłoń w stronę chłopaka.
- Proszę, mam dużo bandaży, więc jakbyś potrzebował to mów śmiało. -
wydukałam, kładąc opatrunek w dłoni Sasuke. - I przepraszam, że
doprowadziłam cię do ostateczności. - dodałam spuszczając wzrok na
ziemie.
<< Sasuke? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz