Uśmiechnąłem się i znów zamknąłem oczy. Odetchnąłem głęboko. Znów poczułem się jakby ktoś wbijał mi rozżarzone żelazo w pierś. Skrzywiłem się zagryzając zęby. Manku spytała:
-Wszystko okay...?- czułem na sobie jej wzrok. Otworzyłem oczy i wysiliłem się na uśmiech. Znów zamknąłem oczy. Jakie to było denerwujące... Ciągle leżałem... A to w mieszkaniu, a to w szpitalu...
~Po prostu człowiek szczęście...~ mruknąłem w myśli.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz