Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dziękuję... Też mam taką nadzieję...- powiedziałam. Doszłyśmy do kamienicy, w której mieszkali Sakura z Sasuke. Weszłam do środka, a Ichime stała dalej na zewnątrz.
-Nie idziesz?- spytałam patrząc na nią.
-Nie... Wolę nie... Sasuke ma w sobie drugą część Juubi'ego i wolę puki co ograniczyć nasze spotkania...- uśmiechnęła się. Odwzajemniłam uśmiech.
-Dobra... To do zobaczenia. I dzięki za wszystko. - powiedziałam.
-Żaden problem.- puściła mi oczko i poszła w swoją stronę. Weszłam na piętro i skręciłam w korytarz. Stanęłam przed drzwiami do ich mieszkania i zapukałam cicho. Dał się słyszeć łomot i z głębi dobiegł mnie głos Sasuke:
-Już idę!- krzyknął. Dał się słyszeć również niezadowolony pomruk i kroki. Po chwili przekręcił się zamek w drzwiach i otworzył mi Sasuke. Chyba dopiero wstał, bo miał rozczochrane włosy i był w samych spodniach od piżamy. Spojrzałam skrępowana w ziemię.
-Cześć... Można na chwilę...?- spytałam. Sięgnął po coś na wieszak i powiedział:
-Jasne, jasne. Wchodź.- zaprosił mnie gestem. Weszłam. Zamknął za mną drzwi i ziewnął przeciągle. Spojrzałam na niego ukradkiem. Uśmiechnął się.
-Pójdę tylko może coś założyć na wierzch. Moment.- wyszczerzył się i zniknął w łazience. Po chwili wyszedł z niej w czarnej bokserce i luźnych dresowych spodniach. Uśmiechnął się i zaprosił mnie do salonu. Usiadłam na kanapie. Z kuchni wyszła Sakura z trzema herbatami. Uśmiechnęła się do mnie.
-Cześć Rin. Co u ciebie...?- spytała kładąc tacę z herbatami na stoliku i sama siadając na przeciwko. Uśmiechnęłam się blado i powiedziałam:
-No... Właśnie... Chciałam się was o coś... poradzić....- zaczęłam trochę zmieszana. W tym momencie tuż przede mną pojawiła się twarz Sasuke. Zmierzył mnie wzrokiem.
-A czy ty przypadkiem nie chcesz być chora...?- spytał.- A może pomyliłaś pory roku...? Albo masz zepsuty termometr...?- uniósł zabawnie brwi. Uśmiechnęłam się mimo woli.
-Przyniosę ci coś ciepłego.- powiedziała Sakura i wyszła. Po chwili wróciła z ciepłą bluzą i kocem. Podała mi. Założyłam bluzę i zawinęłam się w koc. Było mi tak przyjemnie ciepło. Uśmiechnęłam się oddychając głęboko.
-No więc o co chcesz się poradzić...?- spytała Sakura i podała mi herbatę. Podziękowałam. Sama wzięła swoją filiżankę i ostatnią podała Sasuke. Ten się uśmiechnął i pocałował ją z uśmiechem.
-No właśnie...?- powiedział i oboje spojrzeli na mnie.
-Bo... jest tak, że...- zaczęłam się plątać.- Kakashi i Obito ciągle się kłócą... I to tak... dość... poważnie...- skrzywiłam się.- Nie chodzi nawet o wyzywanie się czy krzyki... Biją się i nawet dochodzi do poważniejszych urazów... No i... Obito mówi, że mnie kocha, ale ja jego nie... Jest dla mnie jak brat i bardzo go kocham, ale to nie to... i jednocześnie go nie znoszę, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego... Ja kocham Kakashi'ego... Ale jeśli bym wybrała jego, to Obito wróci do Madary i wybuchnie wojna...Z kolei jeśli wybiorę Obito, nie będę z nim szczera, będę nieszczęśliwa i w rezultacie obydwu zranię... A jak nie wybiorę żadnego, to się pozabijają... Nie wiem co robić...- spuściłam głowę.
<Sasuke? Sakura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz