wtorek, 23 grudnia 2014

Od Miyabi # 15

Cała wioska mówi tylko o jednym, o Poszukiwanych Ninja, Kakashi i Sasuke, zbiegli, zdradzając watahę. Mi, jako niedoświadczonemu, świeżo upieczonemu geninowi, absolutnie nie wolno mieszać się w tego typu sprawy, ale chciałam pomóc, nie ważne ile stracę czakry, czy nawet życie, chce i czuję się na obowiązku wesprzeć watahę. A więc tak, zapasy, broń, obrona i taktyka, cztery podstawowe rzeczy. Zebrałam jedzenie, oddałam katanę do renowacji, usprawniając ją nieco, wyposażyłam się także w kilka nowych broni, a również w kilka ochraniaczy, niezbędnych, jeśli jeszcze chce tu wrócić. Teraz plan działania, nie ma czasu, idę na żywioł, nie ważne co będzie dalej. Ruszam w nocy, trochę po północy, jeśli uniknę jakoś straży, dam radę.
Wybiła godzina sądu, pochmurna noc, ciemność spowija całą wioskę, przykucałam właśnie na dachu jakiegoś budynku w pobliżu Akademii. Zaciągnęłam chustę na twarz, przysłaniają znaczną jej część. Szybciej, niż światło, ciszej, niż głucha cisza pokonywałam dachy kolejnych domów, restauracji, oraz innych tego typu budynków. W oddali spostrzegłam straż, strzegli wejścia do wioski. Uśmiechnęłam się, sama do siebie, lubię wyzwania, a najbardziej lubię je pokonywać. Zeskoczyłam na ziemię, wylądowałam, tuż przed zszokowanym tłumem osób, mieli przewagę liczebną, ale ja miałam nad nimi przewagę ogólną.
- Hah, nie macie szans... - mruknęłam ze śmiechem, po czym nie minęła chwila, a wszyscy moi przeciwnicy leżeli sparaliżowani. - Dalej już nie będzie tak łatwo, ale nie dam się... - dodałam szeptem, zaciskając pięści.
W dalszą drogę ruszyłam z wolna, nie ma się po co śpieszyć, władze wioski głupio uczyniły wysyłając na służbę śladową ilość swoich jednostek. Spojrzałam w niebo, zostały jakieś dwie godziny do świtu, dotrę do celu, bez problemowo.
Zaczęło świtać, promienie słońca zaczęły przywracać świat do życia. Użyłam mocy wykrywania czakry. Tak, niedaleko są dwie osoby o dużej ilości, potężnej czakry, to muszą być oni, na pewno. Źródłem tej czakry okazała się grota nieopodal, pokonałam odległość, bezszelestnie, zaczaiłam się przy wejściu, dzięki wyostrzonym zmysłom, już tu słyszalna była rozmowa z wewnątrz. Kroki. Są coraz bliżej, z każdą sekundą. Wstrzymałam oddech, zmrużyłam oczy, słyszałam bicie własnego serca, czułam przepływ własnej krwi, własnej czakry. Są tuż obok, rozmawiają, otworzyłam oczy, zacisnęłam zęby i pięści. Jeszcze chwila, i dojdzie do tego co nieuniknione.

<< Sasuke? Kakashi? >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy