Cała wioska mówi tylko o jednym, o Poszukiwanych Ninja, Kakashi i
Sasuke, zbiegli, zdradzając watahę. Mi, jako niedoświadczonemu, świeżo
upieczonemu geninowi, absolutnie nie wolno mieszać się w tego typu
sprawy, ale chciałam pomóc, nie ważne ile stracę czakry, czy nawet
życie, chce i czuję się na obowiązku wesprzeć watahę. A więc tak,
zapasy, broń, obrona i taktyka, cztery podstawowe rzeczy. Zebrałam
jedzenie, oddałam katanę do renowacji, usprawniając ją nieco,
wyposażyłam się także w kilka nowych broni, a również w kilka
ochraniaczy, niezbędnych, jeśli jeszcze chce tu wrócić. Teraz plan
działania, nie ma czasu, idę na żywioł, nie ważne co będzie dalej.
Ruszam w nocy, trochę po północy, jeśli uniknę jakoś straży, dam radę.
Wybiła godzina sądu, pochmurna noc, ciemność spowija całą wioskę,
przykucałam właśnie na dachu jakiegoś budynku w pobliżu Akademii.
Zaciągnęłam chustę na twarz, przysłaniają znaczną jej część. Szybciej,
niż światło, ciszej, niż głucha cisza pokonywałam dachy kolejnych domów,
restauracji, oraz innych tego typu budynków. W oddali spostrzegłam
straż, strzegli wejścia do wioski. Uśmiechnęłam się, sama do siebie,
lubię wyzwania, a najbardziej lubię je pokonywać. Zeskoczyłam na ziemię,
wylądowałam, tuż przed zszokowanym tłumem osób, mieli przewagę
liczebną, ale ja miałam nad nimi przewagę ogólną.
- Hah, nie macie szans... - mruknęłam ze śmiechem, po czym nie minęła
chwila, a wszyscy moi przeciwnicy leżeli sparaliżowani. - Dalej już nie
będzie tak łatwo, ale nie dam się... - dodałam szeptem, zaciskając
pięści.
W dalszą drogę ruszyłam z wolna, nie ma się po co śpieszyć, władze
wioski głupio uczyniły wysyłając na służbę śladową ilość swoich
jednostek. Spojrzałam w niebo, zostały jakieś dwie godziny do świtu,
dotrę do celu, bez problemowo.
Zaczęło świtać, promienie słońca zaczęły przywracać świat do życia.
Użyłam mocy wykrywania czakry. Tak, niedaleko są dwie osoby o dużej
ilości, potężnej czakry, to muszą być oni, na pewno. Źródłem tej czakry
okazała się grota nieopodal, pokonałam odległość, bezszelestnie,
zaczaiłam się przy wejściu, dzięki wyostrzonym zmysłom, już tu słyszalna
była rozmowa z wewnątrz. Kroki. Są coraz bliżej, z każdą sekundą.
Wstrzymałam oddech, zmrużyłam oczy, słyszałam bicie własnego serca,
czułam przepływ własnej krwi, własnej czakry. Są tuż obok, rozmawiają,
otworzyłam oczy, zacisnęłam zęby i pięści. Jeszcze chwila, i dojdzie do
tego co nieuniknione.
<< Sasuke? Kakashi? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz