Spojrzałam na Kakashi'ego.
-A ty...?- wyszeptałam. Lecz on w tym momencie zniknął. Zacisnęłam powieki. Obito podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałam na niego. Posłał mi uśmiech. Uśmiechnęłam się delikatnie i później podeszłam do Hashiramy. Spojrzał na mnie i na Obito.
-A ten co tu robi? Powinniśmy go zabić w tej chwili. Jest poszukiwany we wszystkich krajach.- warknął nieufnie. Złapałam Obito za ramię.
-On jest ze mną... Będę go pilnować... On się zmienił...- powiedziałam. Hashirama dłuższą chwilę mierzył nas wzrokiem. W końcu powiedział:
-Dobra... Ale jeden wybryk i oboje jesteście wygnani... Zrozumiano...?- spojrzał na nas twardo. Skinęłam głową. Obito chciał mu się odgryźć, ale szturchnęłam go łokciem. Wysilił się na uśmiech i powiedział:
-Zrozumiano...- spojrzał na Hokage posępnie i poszedł za mną...
Dostaliśmy dwa pokoje w domu Kakashi'ego. Weszliśmy do środka i już na wstępie drogę zagrodził nam jakiś chłopak o rdzawych włosach. Spojrzał na mnie krzyżując ręce na piersi.
-Czego chcecie...?- spytał chłodno.
-Hokage przydzielił nam tu dwa pokoje... Jestem Rin...- podałam mu rękę uśmiechając się. Odwzajemnił gest.- A to Obito.- przedstawiłam mu swego towarzysza. Chłopcy zmierzyli się wzrokiem. Obito warknął pod nosem głucho.- A ty jak się nazywasz...?- spytałam, by odwrócić ich uwagę od siebie.
-Gaara...- powiedział nie spuszczając wzroku z Obito.
-Hm... Może... pokażesz nam jakieś dwa wolne pokoje...?- spytałam. Skinął głową i powiedział:
-Na piętrze z lewej... Ostatnie drzwi w korytarzu są zamknięte na klucz... Tam nie wolno wchodzić... Pozostałe pokoje są wolne...- powiedział.
-Czemu tych ostatnich nie wolno otwierać...?- spytałam.
-Po pierwsze dla tego, że Kakashi ma jedyny klucz, a po drugie dlatego, że zakazał, a to jego dom...- powiedział.
-Acha... Dziękuję... Chodź Obito...- powiedziałam i ruszyłam na górę. Obito chwilę się jeszcze zatrzymał i warknął coś do Gaary. Ten mu odwarknął, ale w końcu Obito do mnie dołączył. Pokazałam mu pierwsze drzwi po lewej, a sama nacisnęłam klamkę następnych...
Kiedy się już zadomowiłam, zajrzałam do pokoju Obito. Leżał na łóżku bez koszuli i patrzył w sufit. Poczułam się niezręcznie i zeszłam na dół, po czym zabrałam się za robienie kolacji... Kiedy wszystko było gotowe, zawołałam wszystkich do stołu.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz