Otworzyłem powoli oczy. Nie wiem co się stało. Nade mną ktoś się pochylał... Trzy osoby... Kiedy wyostrzył mi się obraz, rozróżniłem Itachi'ego, Kakashi'ego i Sakurę. Odetchnąłem płytko. Chciałem coś powiedzieć, ale nie byłem w stanie. Nagle ozwał się Juubi:
-Wygrałeś...- powiedział z pomrukiem.- Nie będę cię już atakował... Masz do dyspozycji całą moją chakrę... Wygrałeś...- mruknął. Nic nie rozumiałem.
-J-jak t-to...?- wydukałem słabo.
-Tak to... Masz teraz piasek, wiatr, wodę, błękitne płomienie, ziemię, ogień, lawę, wrzątek, błyskawice... Wszystkie moje umiejętności... A co za tym idzie, umiejętności wszystkich Ogoniastych Bestii...- powiedział.- Teraz to ty jesteś wyżej... Ja jestem na twoje rozkazy...- dodał z pomrukiem. Nie dowierzałem... Czy to działo się naprawdę...? Nagle przestałem słyszeć głos Juubi'ego... Docierał do mnie teraz głos, który niegdyś tak kochałem... Głos Itachi'ego:
-Sasuke... Powiedz coś... Słyszysz mnie...?- spojrzał na mnie z troską. Wyostrzył mi się znowu obraz. Zakaszlałem i wyszeptałem:
-I-Itachi...- powiedziałem tak cicho, że prawie niedosłyszalnie... Głos miałem słaby... Mimo iż czułem się słaby jak nigdy, czułem w sobie rownież nieograniczoną moc i siłę...
-Sasuke...- wyszeptał i mnie przytulił.- Nie rób tego więcej... Słyszysz...? Wróć... Wróć do nas...- powiedział i spojrzał mi w oczy.
-Ja... Ja... Nie... Nie mogę...- wyszeptałem, a moje ręce drżąc się uniosły by złożyć pieczęć. Jednak Itachi złapał mnie za ręce i powiedział:
-Nie chcę znów cię stracić...- powiedział patrząc na mnie z troską.
-A ja nie chciałem tracić ich...- wydusiłem z siebie patrząc mu w oczy. Nagle poczułem jak ktoś mnie przytula. Spojrzałem tam... Sakura... Oprócz niej nade mną stał jeszcze Kakashi. Spojrzałem na niego... Zmrużyłem oczy... Dotknąłem go stopą. Sakura i Itachi odsunęli się ode mnie, że ich nie dotykałem. W tym momencie błyskawicznie złożyłem pieczęć przenosząc mnie i Kakashi'ego do tamtej jaskini, gdzie wcześniej spaliśmy... Spojrzałem na niego... Uniosłem się do połowy i wstałem. Na początku trochę się chwiałem, ale odzyskałem równowagę.
-Kakashi... Wyjaśnij mi to wszystko... Dlaczego...?- spytałem.
-Co "dlaczego"?- spytał.
-Nie udawaj głupiego... Oboje wiemy o co mi chodzi... Tak naprawdę to szpiegujesz mnie i wioskę dla kogoś innego... Te wioski też zniszczyłeś z rozkazu... Dlaczego? Czemu się komuś poddałeś...?- spojrzałem na niego.
<Kakashi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz