Cały drżałem. Wyciągnąłem rękę do Manku. Miałem czarne plamy przed oczami. Złapałem ją za ramię i mocno ścisnąłem. Znów zacząłem kaszleć. Nie mogłem się podnieść. Pomogła mi się unieść do połowy i nie udusić. Wydyszałem:
-Gdzie... on... jest...?- wydyszałem drżąc.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz